O emocjonalnym spadku

„Tajemnice umysłu obejmują nie tylko osobiste życiowe doświadczenia, lecz także sprawy, które nieświadomie w sobie nosimy: wspomnienia, odczucia i traumy odziedziczone po starszych pokoleniach.”

Dr Galis Atlas „Emocjonalne dziedzictwo. Terapeutka, pacjenci i spuścizna traumy”

Nasze relacje rodzinne, zwłaszcza te nam najbliższe (z najbliższymi opiekunami w dzieciństwie), ale także doświadczenia członków rodziny z poprzednich pokoleń – naszych babć i dziadków, prababć i pradziadków, mają ogromny wpływ na nasz obecny emocjonalny krajobraz.

Na to, co i z jaką intensywnością czujemy, jak reagujemy w określonych sytuacjach i jak interpretujemy to, czego doświadczamy. Jak rozumiemy siebie w roli kobiety i mężczyzny, partnerki/partnera, matki/ojca. I nie ma w tym żadnej magii i metafizyki, po prostu jest czysty przekaz międzypokoleniowy. Ten ubrany w rodzinne przysłowia, powiedzenia i mądrości, i ten niewerbalny – związany z obserwowaniem osób dla nas najważniejszych, współodczuwaniem ich emocji i przejmowaniem ich sposobów bycia w procesie identyfikacji osobowej. Ten drugi, bezsłowny przekaz jest trudniejszy do uchwycenia, ponieważ nasiąkamy nim bezwiednie, już od najwcześniejszych momentów naszego życia, zanim jeszcze nauczymy się mówić.

Szczególnie doświadczenia trudne, urazowe, traumatyczne, które nie zostały przepracowane, odpowiednio wyrażone, nazwane i umiejscowione w przeszłości, są przekazywane kolejnym pokoleniom, przyczyniając się np. do większej podatności na lęk kolejnych osób w młodszych pokoleniach. Intensywnie prowadzone są badania epigenetyczne, które potwierdzają, że trauma zapisuje się w genach kolejnych pokoleń. Z ewolucyjnego punktu widzenia ma to sens – dzieci przygotowywane są do przetrwania w warunkach, w jakich żyją ich rodzice. W istocie jednak proces ten czyni je wrażliwszymi i bardziej podatnymi na doświadczanie emocjonalnych i fizycznych skutków traumy, której sami bezpośrednio nie doświadczyli.

Psychoterapeuci systemowi lubią posługiwać się w określaniu tej całej rodzinnej schedy metaforą plecaka, w który został zaopatrzony każdy z nas. Podczas psychoterapii wnikliwie przyglądamy się jego zawartości – czy jest ona przydatna, co w niej jest zbędnym balastem, co nie pozwala nam iść szybciej, a co jest zasobem i powoduje, że odpowiednio wyposażeni czujemy się bezpiecznie, przygotowani, by radzić sobie z wyzwaniami życia. Opatrujemy te rodzinne historie z troską i czułością, po to, by (jak pisze psychoanalityczka dr Galit Atlas) być w tym świecie pełniej, bardziej świadomie, by kochać i tworzyć. By żyć pełną piersią.💚

Może być zdjęciem przedstawiającym 1 osoba i tekst „Ο spadku emocjonalnym www.annakleczynska.pl C”

Wyświetl statystyki i reklamy

Promuj post

Lubię to!

Komentarz

Udostępnij